„Precedent” to mniej lub bardziej pozbawione znaczenia słowo w stosunkach międzynarodowych. Nie popełnij błędu myśląc, że stosunki międzynarodowe rządzą się jakimikolwiek ustalonymi zasadami lub że prawo międzynarodowe jest podobne do prawa w jakimkolwiek znaczącym sensie.
Kraje - niektóre kraje - mogą podpisać się pod prawem międzynarodowym, ale zasadniczo sprowadza się to do wzajemnych dobrowolnych porozumień. Narody zgadzają się co do pewnych akceptowalnych zachowań, opierając się na tym, że stabilność i przewidywalność, jakie to zapewnia, przeważają nad okazjonalnymi ograniczeniami, których wymagają, aby działać we własnym interesie. Jest to jednak wykonalne tylko w tym sensie, że konsekwencje polityczne lub gospodarcze (lub militarne) byłyby gorsze niż zgodność.
Chodzi o to, że niezależnie od „prawa międzynarodowego”, kraje mają swobodę działania w swoim najlepszym interesie, rozważając, co może im ujść na sucho, jeśli chodzi o własną opinię publiczną i relacje z innymi krajami.
W tym świetle pojęcie „precedensu” w niczym nie przypomina terminu prawnego. Nie ma mocy prawnej, ponieważ tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak prawo, a już na pewno nie w sensie egzekwowalnym. Zamiast tego międzynarodowy precedens sprowadza się w zasadzie do tego, że „w taki właśnie sposób działaliśmy w niedawnej przeszłości, więc jest to przydatny przewodnik po tym, jak podziw może działać w najbliższej przyszłości”. W linku do pytania do artykułu w Wikipedii możesz zobaczyć argumenty w tym świetle. Tak naprawdę to narody argumentują, że tego rodzaju rzeczy im się nie podobają, a nie jakiekolwiek argumenty prawne.
Precedens to przydatny przewodnik po tym, jak narody będą prawdopodobnie działać w najbliższej przyszłości, ponieważ z reguły interesy i wartości narodu zmieniają się powoli w czasie. Jest mało prawdopodobne, aby sposób, w jaki działano 20 lat temu, diametralnie różnił się od tego, jak działałby teraz. Ponadto istnieje dodatkowy czynnik, że wiele osób bezpośrednio pamięta, co zostało zrobione 20 lat temu, a teraz prawdopodobnie będą miały negatywne konsekwencje dla hipokryzji i podwójnych standardów.
I odwrotnie, większość narodów różni się od tego, jak były 100 lat temu, jeśli chodzi o interesy narodowe, wspólne wartości i obawy (czynniki, które kierują wyborami, których dokonują narody), a stan świata bardzo się zmienia skala czasu. To, jak naród działał 100 lat temu, nie mówi zbyt wiele o tym, co zrobi teraz.
A więc precedens CSA nie miał wpływu na sytuację w Kosowie, po części dlatego, że gdyby to było od dawna temu w innym kontekście, ale przede wszystkim to, że żaden z krajów zajmujących się kierowaniem imprezami nie był zainteresowany porównaniem: nie tego chcieli osiągnąć. Za 50-100 lat Kosowo nadal nie będzie miało żadnego wpływu na to, co wydarzy się w podobnych sytuacjach. Po raz kolejny będzie on kierowany interesami narodów, które mają największą zdolność do narzucania wydarzeń według własnego uznania, a jakiekolwiek wykorzystanie precedensu będzie co najwyżej wykorzystywane do uzasadnienia tego, co i tak zamierzały uczynić, lub ignorowane, jeśli tak jest niewygodny.