Wydawałoby się całkiem logicznym dodatkiem do grupy bojowej z czasów II wojny światowej posiadanie jednego lub więcej holowników dla okrętów głównych (do cholery, jakikolwiek statek), ale nie widzę na to zbyt wielu dowodów. Pozwól mi rozwinąć.
Byłem oficerem armii kompanii wsparcia. Jeśli dobrze pamiętam (to było dawno temu), mieliśmy kilku niszczycieli, których zadaniem było odzyskanie czołgów lub innych pojazdów, które zostały wyłączone. Para była w pełni opancerzona i zdolna do holowania ciężkich czołgów tamtych czasów (M60A3 i M1, właśnie wprowadzone) pod ostrzałem, jeśli to konieczne.
Czytałem o kilku incydentach z czasów II wojny światowej z udziałem amerykańskich okrętów wojennych: Yorktown , Hornet i Chicago. Byli okaleczeni i próbowali dostać się na bezpieczniejsze wody. Ze statków tylko Chicago było holowane przez holownik (odpowiednik mojego wraku), a nie na początku. Bez holownika statki takie jak Yorktown można było holować tylko z prędkością 3-5 węzłów, ale słyszę o holownikach klasy Navajo o prędkościach lepszych niż 15 węzłów. Pod obciążeniem nie byłem w stanie znaleźć źródła, ale wydaje mi się, że jest to znacznie lepsze niż 3-5 węzłów.
Biorąc pod uwagę, jak ważne były kapitalne statki, zwłaszcza takie statki jak Hornet i Yorktown, dlaczego nie jest jakiś holownik lub dwa przydatne na wypadek, gdyby zostali niepełnosprawni? Wydaje się, że szczególnie w przypadku Yorktown, mogła ją uratować szybka ewakuacja. Ponadto użycie holownika oznaczałoby uwolnienie innego statku do kontynuowania walki. Dlaczego w Midway, Santa Cruz lub podczas innych konfrontacji nie było dostępnych holowników, podczas których mogliby szybko zabrać inne statki na bezpieczniejsze wody? TIA